Jeśli już jest moja, to nie może być naga. Wzięłam się więc do roboty i oto rezultaty weekendowego szaleństwa modowego.
Wyszło nieźle, zwłaszcza, że wszystko szyłam po raz pierwszy w życiu :)
Tutaj Dalka jest podobna do Dzwoneczka z Piotrusia Pana - efekt niezamierzony :)
Przyczajony kot, ukryta Dalka ;)
Woryginalnej, "robaczkowej" kamizelce z dodatkami.
Dresik :P
Pięęęęękna jest z tą swoją "samośkową" minką!
W komplecie z opaską na łepek :)
Dalka z misiowym przyjacielem. Powiedziała mu wyraźnie: "tylko przyjaźń"...
A on zawrócił jej w głowie!
Od jakiegoś czasu siedzę samotnie w domu i nie mam co robić, więc z pewnością stworzę w tygodniu coś więcej. Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz